Albo nie, zostanę w domu. Jutro pójdę. Jutro już na sto procent, może będzie lepsza pogoda, będę mieć więcej czasu. Tak, jutro zrobię trening życia.
Wyobraź sobie, że masz wielki ogród. Latem korzystasz z niego codziennie; opalasz się, spędzasz czas z rodziną, ze znajomymi, świetnie się w nim czujesz, jesteś dumny, że go masz, i że Twoi najbliżsi czują się w nim komfortowo i bezpiecznie, a to jest dla Ciebie przecież bardzo ważne.
Przychodzi jesień, z drzew zaczynają spadać liście. Nie sprzątasz ich, bo przecież jesienią nie będziesz siedzieć w ogrodzie jak wieje, pada, generalnie pogoda nie sprzyja przesiadywaniu na świeżym powietrzu.
Kończy się jesień, zaczyna zima. Z nieba sypie biały puch, na chodnikach warstwa lodu, i te dni jak noce... Zima w ogrodzie? Bez sensu! Wyjazd w góry, jazda na nartach, desce- to jest prawdziwy urok! Okej, wracasz z wojaży, nadchodzi wiosna. Pogoda zaczyna sprzyjać, pojawia się więcej słońca, temperatura wzrasta, śnieg topnieje, świat budzi się do życia. Lato już właściwie lada moment zawita u bram Twojego pięknego ogrodu! Pięknego... Serio?
Te liście, które spadły jesienią okrył śnieg, wszystko zgniło. Wiosną, kiedy śnieg stopniał, trawa już nie jest taka zielona, a kwiaty możesz podziwiać..Na zdjęciach z zeszłego roku. Radość Twoja i Twoich bliskich z Waszych ulubionych spotkań to już raczej tylko miłe wspomnienie. To tak właściwie po co Ci ten ogród? Równie dobrze możesz przecież podziwiać przepiękne ogrody u innych osób. Tyle pracy przez cały rok, żeby przez chwile latem ładnie wyglądał? Nie warto!
Może i nie masz swojego ogrodu, ale masz swoje ciało, nad którym musisz pracować cały rok. Pisząc "musisz" mam na myśli bardziej dyscyplinę i wytrwałość, niż nakaz trenowania, bo jeśli nie chcesz to nie musisz, nic na siłę. Niech te liście gniją pod grubą warstwą białego puchu. Tylko nie licz, że latem same znikną i roztopią się razem ze śniegiem.
Żeby osiągnąć swój cel, trzeba opuścić swoją strefę komfortu: jesienią zgrabić liście, nawet jeśli leje, wieje i pada. Zimą odśnieżyć, nawet jeśli nie czujesz rąk, bo są całe zamarznięte. I nawet jeśli będziesz musiał grabić te liście codziennie, a śnieg będzie sypał nieustannie, pomyśl, po co to robisz i co by było gdybyś to wszystko rzucił. Jasne, zawsze możesz pójść na łatwiznę i zatrudnić ekipę sprzątającą, czego efektem jest wyrzucenie pieniędzy w błoto. Dosłownie.
Zadbanie o sylwetkę w dwa miesiące przed latem, kosztem zdrowia fizycznego i psychicznego to nie jest budowanie formy. To próba oszukania siebie i innych. Milion frustracji, że za wolno chudniesz/przybierasz, że za mało czasu, że nie zdążysz. Nie tylko odbija się to na Tobie, ale też na Twoich najbliższych.
Zarówno dbanie o ogród jak i o swoje ciało to swojego rodzaju pasja. Wszelkie powierzchowne działania, czy wysługiwanie się innymi osobami nie przyniosą Ci satysfakcji z osiągniętego celu, a przecież po to to robisz, żeby być dumnym, że potrafisz. Nie na chwile, a na całe życie. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Nie bez powodu rok podzielony jest na pory roku. Te gorsze możesz potraktować jako okres przygotowawczy, w którym masz mniej energii, zapału, motywacji, ale więcej czasu na to, aby rozsądnie i z głową podjąć wyzwanie.
Listopad, grudzień są co roku, niezmiennie. Za rok i rok wcześniej też były. Jak je wykorzystasz zależy od Ciebie. Mi się udało, Tobie też się uda. Więcej wiary w siebie. Trenuj, zasługujesz na to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz